Stara luka bezpieczeństwa
Jak tożsamościowcy dotarli do pałacu parlamentarnego
Dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na ulice Wiednia i stolic prowincji w ubiegły piątek, aby zademonstrować przeciwko prawicowemu ekstremizmowi, który staje się coraz bardziej popularny w Austrii. Niektórzy identytaryści nie przegapili tej okazji i wywołali zamieszanie, przeprowadzając destrukcyjną akcję. Wykorzystali oni starą lukę w zabezpieczeniach parlamentu, która stała się już znana.
Były lider Austriackiego Ruchu Identytarnego, Martin Sellner, podobno sam wziął udział w akcji, co można wywnioskować z różnych postów w mediach społecznościowych. On sam temu zaprzecza.
W każdym razie, w sumie trzy osoby dostały się na dach Palais Epstein, który należy do parlamentu, podczas "demonstracji przeciwko prawicy". Tam użyli pirotechniki i odsłonili plakat ze zwykłymi wiadomościami. Policja poinformowała, że zostali oskarżeni o zakłócanie porządku publicznego. Jak dotąd, tak znajome.
Ale czy w państwie austriackim naprawdę można tak łatwo "porwać" dach tak ważnego budynku - w którym znajdują się między innymi kluby parlamentarne - zastanawiało się od tego czasu wiele osób. Najwyraźniej tak. Osoba mająca dostęp do informacji poufnych potwierdziła w środę doniesienia medialne dla krone.at, że trzej prawicowi aktywiści po prostu dostali się do Pałacu przez dach sąsiedniego budynku - niestety od dawna znana luka w zabezpieczeniach, o której prawdopodobnie zapomniano.
Tajemnicze włamanie w 2015 roku
Trzej piątkowi wichrzyciele nie byli pierwszymi, którzy uzyskali dostęp do budynku parlamentu w ten sposób. Już w 2015 roku doszło tam do tajemniczego włamania; sprawcy uzyskali również dostęp do dachu przez sąsiedni budynek. Zamaskowani mężczyźni wyłamali świetlik i weszli do budynku (splądrowali biura i spowodowali "znaczne szkody") - ale identytaryści powstrzymali się od tego w piątek ...
"Brak jakichkolwiek urządzeń ochronnych"
Administracja parlamentarna powiedziała teraz krone.at, że można wykluczyć, iż celem aktywistów było uzyskanie dostępu do parlamentu. Można również wykluczyć, że cała trójka mogła dostać się na dach przez sam Pałac. Potwierdzono, że przejście do strukturalnie połączonego sąsiedniego budynku na Schmerlingplatz nie jest niestety zabezpieczone żadnymi urządzeniami ochronnymi (takimi jak ogrodzenie o odpowiedniej wysokości). Jednak administracja parlamentarna chce teraz ponownie to ocenić.
Rozważany jest również zakaz wstępu dla trzech mężczyzn.
Według organizatorów, co najmniej 80 000 osób zebrało się w piątek przed parlamentem w Wiedniu pomimo deszczu, aby "bronić demokracji". Według policji było to nawet 35 000 osób. Protesty odbyły się również w Innsbrucku i Salzburgu.
"Nie byłem na dachu"
Sellner widział "skromny rytuał lewicowego społeczeństwa obywatelskiego", jak powiedział na Telegramie. I: "Nie byłem na dachu. Nie wolno mi, mam zakaz wstępu na dach". W tym czasie był w kawiarni.










Kommentare
Da dieser Artikel älter als 18 Monate ist, ist zum jetzigen Zeitpunkt kein Kommentieren mehr möglich.
Wir laden Sie ein, bei einer aktuelleren themenrelevanten Story mitzudiskutieren: Themenübersicht.
Bei Fragen können Sie sich gern an das Community-Team per Mail an forum@krone.at wenden.