"Krone" zna szczegóły
Operacja Cobra w Tyrolu: mężczyzna skacze z balkonu
W niedzielę po południu w tyrolskiej gminie Pfaffenhofen zapanowało poruszenie! Według doniesień, w kompleksie mieszkalnym naprzeciwko stacji kolejowej padły strzały, a sąsiad podniósł alarm. Na miejsce wezwano nie tylko policję, ale także grupę zadaniową Cobra. Według informacji podanych przez "Krone", incydent miał jednak nieco inny przebieg.
Cisza i spokój w relaksującą, słoneczną niedzielę zostały nagle zepsute po południu. Według tyrolskiej policji, sąsiad nagle usłyszał strzały i natychmiast zaalarmował policję. Jednak naoczni świadkowie podają nieco inną wersję podczas lokalnej inspekcji przeprowadzonej przez "Tiroler Krone": "Mężczyzna krzyczał z balkonu około 15:00 i rzucał przedmiotami na podwórko. To skłoniło dużą liczbę policji i służb ratunkowych do wkroczenia i zablokowania wszystkich dróg dojazdowych wokół terenu stacji". Naoczni świadkowie nie mogą potwierdzić, czy faktycznie padły strzały. Sąsiad mógł również zinterpretować dźwięk spadających przedmiotów jako strzały.
"Nie znaleziono broni palnej"
Rzecznik prasowy policji podkreślił również gazecie "Tiroler Krone": "Funkcjonariusze nie byli w stanie odzyskać broni palnej na miejscu zdarzenia. Z tego powodu nie wiemy również, czy padły jakiekolwiek strzały". Faktem jest jednak, że mężczyzna jest 33-letnim mieszkańcem.
"Kiedy służby ratunkowe - dwanaście patroli policyjnych i Cobra - przybyły na miejsce zdarzenia, 33-letni mężczyzna wyskoczył z balkonu. Odniósł przy tym obrażenia", wyjaśnia rzecznik. Jest jednak mało prawdopodobne, by skoczył ze zbyt dużej wysokości. "Według aktualnych informacji balkon znajdował się na pierwszym piętrze. Obrażenia mężczyzny również prawdopodobnie nie są poważne" - informuje policjant. 33-latek został przewieziony do szpitala w Innsbrucku.
"Mieszkańcy zostali ewakuowani"
Potwierdzili to również naoczni świadkowie: "Widzieliśmy jedną osobę wynoszoną na noszach". A co stało się z innymi mieszkańcami? "Zostali ewakuowani z bloku przez służby ratunkowe. Wszyscy znaleźli schronienie na terenie stacji, a ludzie, którzy byli tam w barze z przekąskami, nie mogli wyjść podczas operacji, według policji. Trzy godziny później wszystko się skończyło" - opisują naoczni świadkowie.








Kommentare
Da dieser Artikel älter als 18 Monate ist, ist zum jetzigen Zeitpunkt kein Kommentieren mehr möglich.
Wir laden Sie ein, bei einer aktuelleren themenrelevanten Story mitzudiskutieren: Themenübersicht.
Bei Fragen können Sie sich gern an das Community-Team per Mail an forum@krone.at wenden.