Wdowa pobita na śmierć
Zmarła 23 lata po morderstwie w pokoju domu spokojnej starości
Brutalna zbrodnia dokonana na 55-letniej wdowie odbiła się szerokim echem w 2001 roku. Sprawca, wówczas 65-latek z Mühlviertel, zmarł w wieku 88 lat w pokoju w domu spokojnej starości, ponad dekadę po wyjściu z więzienia. Został skazany na 16 lat więzienia i zwolniony po jedenastu latach.
"I zawsze są ślady tego życia, myśli, obrazy i chwile. Będą nam o tobie przypominać, sprawiać, że będziemy szczęśliwi i smutni i nigdy nie pozwolą nam o tobie zapomnieć".
Tak pieszczotliwie, a zarazem niejednoznacznie krewni pożegnali 88-letniego mężczyznę z Mühlviertel na jego przyjęciu. Starszy senior, który zmarł w domu spokojnej starości w dzielnicy Urfahr-Umgebung, trafił na pierwsze strony gazet 23 lata temu - dokładnie 12 sierpnia 2001 roku.
Martwy w korycie strumienia
Ówczesny 65-latek zabił 55-letnią wdowę Annę Hofer tej letniej nocy w Helfenberg. Ciało kobiety znaleziono w pobliżu gospody w korycie strumienia, gdzie została położona.
Przyczyna śmierci: emerytka została kilkakrotnie uderzona w głowę twardym przedmiotem o ostrych krawędziach. Według późniejszej autopsji udławiła się własną krwią. Jedynym podejrzanym był 65-letni mężczyzna z Mühlviertel, który był bliskim przyjacielem późniejszej ofiary morderstwa od 1999 roku.
Wdowa rozpieszczona finansowo
Pomógł wdowie w pracach remontowych w domu i zaoferował jej wsparcie finansowe - w sumie około 7 000 euro. Emerytowany pracownik chemiczny rozpieszczał również kobietę, która była od niego o dziesięć lat młodsza, prezentami w postaci biżuterii o wartości około 1400 euro.
Twierdził, że związek był jedynie platoniczny
Chociaż wielbiciel spędzał noc w jej domu trzy razy w tygodniu, był to rzekomo tylko platoniczny związek. "Była dobrą rozmówczynią. Ale nigdy nie zbliżyliśmy się do siebie", twierdził oskarżony podczas procesu o morderstwo w styczniu 2002 r. Niemniej jednak nigdy nie czuł się wykorzystany.
Brak pamięci
Nawet jeśli Anna czasami flirtowała z innymi mężczyznami, nie był to powód do zazdrości. W noc przestępstwa zarówno ofiara, jak i sprawca byli mocno nietrzeźwi, gdy razem opuszczali pub. Oskarżony twierdził podczas procesu, że nic już nie pamięta: "Nie dotknąłem Anny".
Dwa piwa wypite po przestępstwie
Po przestępstwie usiadł z powrotem w pubie i wypił jeszcze dwa piwa. Jednak w jego mieszkaniu znaleziono zakrwawione i przemoczone ubrania, torebka martwej kobiety znajdowała się pod stołem warsztatowym w piwnicy, a resztki zawartości zostały spalone w piekarniku.
Jedenaście lat za kratkami
Ława przysięgłych nie miała wątpliwości: morderca został jednogłośnie skazany na 16 lat więzienia. 13 sierpnia 2012 r. został warunkowo zwolniony po jedenastu latach. Jeden ważny warunek: musiał pozostać abstynentem. Musiało mu się to udać w ciągu ostatnich dwunastu lat, ponieważ od tego czasu zachowywał się grzecznie, aż do teraz, gdy ojciec chrzestny śmierci zadzwonił do jego drzwi...











Kommentare
Da dieser Artikel älter als 18 Monate ist, ist zum jetzigen Zeitpunkt kein Kommentieren mehr möglich.
Wir laden Sie ein, bei einer aktuelleren themenrelevanten Story mitzudiskutieren: Themenübersicht.
Bei Fragen können Sie sich gern an das Community-Team per Mail an forum@krone.at wenden.